Strona główna » Dlaczego estetyczne przestrzenie poprawiają jakość życia? Naukowe spojrzenie na design wnętrz

Dlaczego estetyczne przestrzenie poprawiają jakość życia? Naukowe spojrzenie na design wnętrz

Kilka miesięcy temu odwiedziłem znajomego w jego nowym mieszkaniu.

by auraposter

Z wyglądu wszystko fajne – duży metraż, dobra dzielnica, nowe meble. Ale już po godzinie poczułem się tam dziwnie nieswojo. Zimne światło z sufitu, puste białe ściany, zero akcentów. Pytam go, jak mu się mieszka, a on wzrusza ramionami – no dobrze, funkcjonalnie. Tylko że wieczorami siedzi głównie w sypialni, bo w salonie mu jakoś nie pasuje.

Problem tkwi właśnie w tej pustce. Pomieszczenia bez charakteru, bez czegoś co przyciąga wzrok, po prostu męczą. Oko szuka punktu zaczepienia i nie znajduje. Dlatego coraz więcej ludzi stawia na rzeczy, które łączą wygląd z funkcją – grafiki, plakaty, cokolwiek co ożywia ścianę. Różnica jest kolosalna, kiedy pojawia się coś ciekawego, nawet prosty wzór czy dobrze dobrany kolor. Produkty jak te od Spinfin to właśnie takie małe rzeczy, które zmieniają całą przestrzeń – nagle pokój przestaje być tylko zbiorem mebli i zaczyna żyć. Sam przez lata to lekceważyłem, myśląc że niepotrzebny wydatek. Teraz widzę, jak bardzo się myliłem.

Kolory robią więcej niż myślisz

Pamiętam swoją pierwszą kawalerkę po studiach. Wynająłem ją od gościa, który najwyraźniej uwielbiał intensywne kolory. Sypialnia była bordowa, prawie czarna przy złym świetle. Spałem okropnie przez pół roku, zanim wreszcie przemalowałem to na jakiś spokojny beż. Różnica była natychmiastowa.

Czerwienie faktycznie pobudzają układ nerwowy. Podnoszą ciśnienie, przyspieszają puls. W siłowni spoko, w sypialni tragedia. Błękity i zielenie działają odwrotnie – spowalniają tętno, pomagają się wyciszyć. Dlatego szpitale tak często je używają. To nie przypadek, tylko świadomy wybór. Żółte odcienie poprawiają humor, ale muszą być dobrze dobrane. Za intensywny żółty potrafi denerwować bardziej niż pomagać. Widziałem kawiarnię z krzykliwymi żółtymi ścianami – nikt tam nie wysiadywał dłużej niż parę minut. W końcu przemalowali i ludzie wrócili.

Światło zmienia naprawdę wszystko

Mieszkałem kiedyś w bloku z oknami na północ. Zimą praktycznie nie widziałem słońca. Zacząłem być ciągle senny i apatyczny. Myślałem że chanandra, ale po przeprowadzce do mieszkania z oknami na południe problem zniknął w tydzień. Badacze sprawdzili ludzi pracujących przy naturalnym świetle kontra tych w pomieszczeniach bez okien. Różnica w czasie snu? Prawie godzina na dobę. Dla kogoś kto i tak śpi za mało, to ogromna sprawa. Naturalne światło reguluje rytm dobowy, wpływa na melatoninę. Bez niego organizm nie wie, kiedy ma się budzić, a kiedy zasypiać.

Temperatura światła też robi robotę. Te chłodne białe żarówki – jak w urzędach – działają mobilizująco. Świetnie rano, kiepsko wieczorem. Ciepłe, pomarańczawe światło mówi mózgowi że nadchodzi noc. Mam żarówki z regulacją i faktycznie łatwiej mi zasnąć, odkąd je zainstalowałem.

Bałagan zabija koncentrację

Koleżanka pracuje z domu i ciągle narzeka na skupienie. Jak przyjechałem, od razu widziałem problem. Biurko zastawione kubkami, papierami, kable wszędzie. Mówiła że to twórczy bałagan, ale wyglądała na wykończoną.

Co zmienićEfektJak to zrobić
Więcej światła dziennegoLepszy sen i nastrójPrzestaw biurko pod okno
Dodaj roślinyNiższy stresSkrzydłokwiat, monstera
Zrób porządekLepsza koncentracjaDziesięć minut dziennie
Osobiste rzeczyWiększa motywacjaZdjęcia, pamiątki

Badania pokazują że bałagan fizycznie podnosi kortyzol – hormon stresu. Kobiety z zagraconymi domami miały wyższy jego poziom niż te z uporządkowanymi. To nie estetyka, tylko biologia. Mózg bombardowany chaosem się męczy i nie ma siły na normalne myślenie.

Minimalizm brzmi jak hipsterska fanaberia, ale w praktyce to odciążenie głowy. Mniej rzeczy to mniej decyzji, mniej bodźców, mniej napięcia. Jak pozbyłem się połowy gratów, nagle miałem przestrzeń mentalną na rzeczy które mnie faktycznie interesują.

Twoja przestrzeń musi być twoja

Pracowałem w korpo gdzie wszystkie biurka były identyczne. Białe, sterylne, jakby z katalogu. Czułem się obco cały czas. W końcu zarząd pozwolił nam coś zmienić i ludzie zaczęli przynosić zdjęcia rodzin, maskotki, pamiątki. Atmosfera się kompletnie zmieniła.

Psychologowie nazywają to place identity – tożsamość miejsca. Kiedy otoczenie pokazuje kim jesteśmy, przestajemy się czuć jak goście we własnym życiu. Badania wykazały że ludzie mogący personalizować miejsce pracy są o trzydzieści parę procent bardziej produktywni. Konkretna różnica między dobrym miesiącem a przeciętnym.

U mnie wisi zdjęcie z Tatr, maska z Bali, głupia figurka od siostry. Drobnostki, ale kiedy na nie patrzę, czuję że to moje miejsce. I to robi różnicę między mieszkaniem a domem.

Rośliny naprawdę działają

Przez lata myślałem że rośliny to fanaberia dla ludzi z za dużo czasu. Trzeba podlewać, dbać, a one giną. Teraz mam ich ze dwanaście i widzę różnicę. Powietrze jakby lżejsze, atmosfera spokojniejsza. Nawet jak mam kiepski dzień, patrzenie na zieleń jakoś pomaga.

Biofilia – nasza wrodzona potrzeba kontaktu z naturą – to coś prawdziwego. Ewolucyjnie spędziliśmy większość czasu w lesie, nie w betonowych klatkach. Dlatego obecność roślin obniża ciśnienie i uspokaja oddech. Co ciekawe, działa też z obrazkami i naturalnymi materiałami. Drewno, kamień, plakaty z krajobrazami – wszystko to posyła mózgowi sygnały że jesteśmy w bezpiecznym miejscu. Nie musisz zamieniać mieszkania w dżunglę. Wystarczy kilka prostych roślin – monstera czy skrzydłokwiat to gatunki prawie nie do zabicia. Efekt przychodzi sam.

Zacznij od małych kroków

Nie trzeba fortuny ani remontu. Wpuść więcej światła – może wystarczy odsłonić okna albo powiesić lustro. Kup dwie rośliny. Wyrzuć rzeczy których nie używałeś od roku – prawdopodobnie ich nie potrzebujesz. Dodaj coś osobistego na ścianę. Te zmiany brzmią banalnie, wiem. Ale działają. Sprawdziłem na sobie i różnica jest realna. Mieszkanie przestało być tylko miejscem gdzie śpię. Stało się miejscem gdzie naprawdę żyję. I to właśnie ta różnica się liczy.

Podobne publikacje