Strona główna » Rosyjski archeolog zatrzymany w Polsce — Ukraina żąda ekstradycji za szkody na Krymie

Rosyjski archeolog zatrzymany w Polsce — Ukraina żąda ekstradycji za szkody na Krymie

ABW zatrzymała rosyjskiego archeologa w Warszawie. Ukraina domaga się ekstradycji za nielegalne wykopaliska i niszczenie dziedzictwa Krymu.

by Michal Zaremba
Rosjanin zatrzymany w Warszawie za wykopaliska na Krymie

Warszawa stała się miejscem zatrzymania, które natychmiast wzbudziło międzynarodowe zainteresowanie. Do stolicy przyjechał znany rosyjski archeolog, a funkcjonariusze ABW szybko przerwali jego podróż, pisze Auraposter.pl według RMF24.pl. Ukraina od miesięcy zarzuca mu niszczenie krymskiego dziedzictwa, dlatego chce jego ekstradycji. Sprawa rozwija się dynamicznie, a jej konsekwencje mogą wykraczać daleko poza granice Polski.

Kim jest Aleksandr B.?

Aleksandr B. od lat pracuje w Państwowym Ermitażu, gdzie kieruje działem archeologii starożytnej. Dzięki temu funkcjonuje w środowisku międzynarodowym i często prowadzi wykłady w Europie. W rezultacie pojawił się w Warszawie jedynie przejazdem między Amsterdamem a Belgradem.

Jednak ukraińscy śledczy twierdzą, że jego działalność naukowa miała drugie oblicze. Według nich archeolog przez lata kierował pracami na okupowanym Krymie, mimo że nie miał do tego żadnych zezwoleń. Co więcej, efektem tych działań miały być poważne szkody w obiekcie uważanym za element światowego dziedzictwa.

Jak wyglądało zatrzymanie? Szczegóły operacji ABW

Funkcjonariusze ABW przyjechali do warszawskiego hotelu po cywilnemu, dlatego akcja przebiegła bez rozgłosu. Rosjanin nie spodziewał się zatrzymania i — jak wynika z relacji — reagował wyłącznie zdziwieniem. Później przewieziono go do prokuratury, gdzie odmówił składania wyjaśnień.

Prokurator, po analizie materiałów, wniósł o areszt tymczasowy, a sąd zgodził się na 40 dni zatrzymania. Dzięki temu Ukraina zyskała czas na przesłanie formalnego wniosku o ekstradycję.

Dlaczego Ukraina żąda ekstradycji?

Kijów od wielu lat alarmuje, że Rosja systemowo niszczy zabytki Krymu. Dlatego oskarżenia wobec Aleksandra B. wpisują się w szerszy kontekst polityczno-kulturowy.

Według ukraińskiej prokuratury archeolog:

  1. kierował pracami na stanowisku „Starożytne miasto Myrmekjon”,
  2. prowadził wykopaliska bez zezwoleń i nadzoru,
  3. przyczynił się do częściowego zniszczenia obiektu,
  4. działał wbrew międzynarodowemu prawu chroniącemu dziedzictwo kulturowe.

W rezultacie straty oszacowano na ponad 200 milionów hrywien. Dlatego Ukraina uważa, że istnieją solidne podstawy do ekstradycji, a naukowcowi grozi nawet 10 lat więzienia.

Co wydarzy się dalej? Polska czeka na dokumenty z Ukrainy

Po zastosowaniu aresztu rozpoczął się proces formalny. Kiedy Ukraina prześle pełny wniosek, polski sąd oceni jego zasadność. Jeśli materiały potwierdzą zarzuty, ekstradycja stanie się realna.

Jednocześnie Rosja otrzymała informację o zatrzymaniu swojego obywatela. W odpowiedzi tamtejsze instytucje zaczęły odwoływać jego wykłady, w tym zaplanowaną na 19 grudnia prelekcję w Moskwie. To pokazuje, że sprawa coraz mocniej wchodzi w obszar polityki.

Dlaczego Krym jest kluczowy w sporze o dziedzictwo

Ukraińskie władze podkreślają, że Krym po 2014 roku zmienił się w przestrzeń intensywnej ingerencji w zabytki. Dlatego przykład Aleksandra B. traktują jako symbol szerszego problemu.

Wskazują również, że:

  • naruszano integralność Pałacu Chanów w Bakczysaraju,
  • przy budowie autostrady Taurydy prowadzono wykopaliska w pośpiechu,
  • liczne stanowiska archeologiczne były eksploatowane bez ochrony,
  • zabytek „Myrmekjon” ucierpiał wskutek prac prowadzonych przez ekipę B.

Z tego powodu Ukraina chce precedensu, który pokaże, że niszczenie kulturowego dziedzictwa nie pozostanie bezkarne.

Sprawa rosyjskiego archeologa wykracza poza ramy jednego śledztwa. Dotyka kwestii odpowiedzialności za działania na terytoriach okupowanych oraz prawa narodów do własnej historii.

Podobne publikacje